Hotel czy spanie na sianie

Hotel czy spanie na sianie

Cofnijmy się pamięcią do czasów naszego dzieciństwa i dorastania. Pomyślmy o tym, jak wyglądały nasze wyjazdy wakacyjne: bez różnicy, czy były to wyjazdy na kolonie, do babci na wieś czy na wczasy z rodzicami. Co pamiętamy na temat noclegów spędzanych na tamtych wyjazdach? Czy pamiętamy standard? Czy pamiętamy luksusy? Czy w ogóle nasza pamięć zakodowała takie coś jak szczegóły zakwaterowania? Nasze wspomnienia wypełnione są atrakcjami, zabawą, radością, uśmiechem, pierwszymi miłościami, zawieraniem przyjaźni i wszelkimi przygodami, które już nigdy więcej nas nie spotkały. Dlaczego więc w dorosłym życiu usiłujemy naszym dzieciom zapewniać wspomnienia z wakacji na temat luksusu hoteli, w których wykupujemy zakwaterowanie? Czy może jest to spowodowane tym, że chcemy pokazać przed resztą świata, że stać na więcej niż stać było naszą rodzinę wiele lat temu? Czy może mamy zbyt dużo pieniędzy? Naprawdę przemyślmy sprawę i zwróćmy uwagę na fakt, że nasze dzieci zapamiętają o wiele więcej, gdy zabierzemy je na wakacje na przykład do ośrodka agroturystycznego, gdzie będą mogły spać na sianie podziwiając gwiazdy, będą próbować doić krowy, uczyć się jazdy konnej czy własnoręcznej produkcji masła niż w nudnym pięciogwiazdkowym hotelu, gdzie nie nauczą się praktycznie niczego i szybko zapomną o szczegółach swojej wyprawy.